Dlaczego rodzice powinni uważać, na jakie oddziaływanie elektrosmogu narażone są dzieci?
Prof. Alicja Bortkiewicz: Promieniowanie elektromagnetyczne nie jest obojętne, mimo że tak właściwie niezauważalne i z tego względu może być przez wiele osób lekceważone. Natomiast ono działa, zwłaszcza uważa się, że działa na dzieci. Dzieci mają mniejszą głowę i cieńszą czaszkę niż dorośli, ich tkanka mózgowa ma większą przewodność, co jest związane z większą absorpcją promieniowania w porównaniu do dorosłych.
Przed położeniem się spać każdy (a zwłaszcza dzieci) powinien być co najmniej pół godziny wolny od wszelkich elektromagnetycznych bodźców. Bardzo trzeba też zwracać uwagę na to, żeby w pomieszczeniu, w którym znajdujemy się, zwłaszcza, w którym będziemy spać, nie było routerów. Robiliśmy badanie wpływu routerów na przebieg snu, co prawda żadnych drastycznych zmian nie wykryliśmy, ale jednak zaobserwowaliśmy pewne zaburzenia w regulacji ciśnienia tętniczego, a było to przecież ekspozycja jednorazowa. Nie wiemy, jaka jest konsekwencja ekspozycji wieloletniej, bo takich badań praktycznie nie ma.
W wielu badaniach udowodniono (co prawda u dzieci takich badań niestety nie było, ale udowodniono u dorosłych), że czas narażenia na pole elektromagnetyczne związany przykładowo z rozmową przez telefon komórkowy, bardzo istotnie koreluje z pojawiającymi się dolegliwościami. Z badań wynika, że po przekroczeniu 30 minut rozmowy, efekt jest bardziej nasilony: to są między innymi bóle głowy, zaburzenia pamięci świeżej, co rzutuje na zdolność do zapamiętywania nowych rzeczy. Dodatkowo pojawiają się zaburzenia snu. Zawsze na swoich wykładach to opowiadam – była nie tak dawno reklama w telewizji „czytaj bajki swoim dzieciom” i pokazano dziecko leżące w łóżeczku, przy głowie położony telefon komórkowy, z którego ta bajka jest przekazywana. Na szczęście ta reklama szybko zniknęła. To są absolutnie niedopuszczalne praktyki.
Podobnie sprawa ma się z nowotworami. Nowotwory dotychczas były badane głównie u dorosłych. Dlaczego? Dlatego, że czas pomiędzy rozpoczęciem ekspozycji (np. rozpoczęciem regularnego używania telefonu komórkowego), a jej efektem, jakim jest nowotwór, to jest czasami 20 lat. U dzieci tak długiego czasu ekspozycji nie ma, ale nie wiemy natomiast, czy u nich progresja nie jest szybsza. Wyjaśni to być może wieloośrodkowy projekt badawczy na temat nowotworów związanych z korzystaniem z telefonów komórkowych u dzieci (MOBI-kids). Zaczyna się o tym zagrożeniu mówić, ale rodzice wciąż nie zdają sobie z tego sprawy. Owszem jest grupa bardzo świadomych rodziców, są szkoły wolne od narażenia na PEM. Dla przykładu we Francji funkcjonuje już przepis zakazujący używania telefonów komórkowych w szkołach, ale z kolei są instalacje Wi-Fi , a to też jest promieniowanie elektromagnetyczne. Jest wiele aspektów, które trzeba by było rozważyć, żeby dzieci jak najbardziej ochronić przed wpływem pół elektromagnetycznych.
więcej na link